Wspólne zabawy plastyczne z dziećmi to powrót do świata wyobraźni. Zamieszczam tutaj historie różnych prac, zabaw, projektów robionych z dziećmi, przez dzieci lub dla dzieci, przez Wiktorię i rok młodszego Benia oraz przeze mnie, bo ja tez uwielbiam farby, kredki, i wszelkie prace ręczne. I na pewno znajda tutaj swoje miejsce również fotografie mojego męża Tomka. Takie bardziej kolorowe okruszki i beztroskie chwilki z naszego codziennego życia :)
sobota, 2 października 2010
SŁOWA
Kasztany rosną na kasztanowcu, a żołędzie na ŻOŁĘDZIOWCU.
Tłumaczyłam Beniowi czym zajmuje się ślusarz. Benio wysłuchał z uwagą i powiedział, że jego zdaniem ślusarz powinien WYMIENIAĆ ŚLIMAKOM ŚLUZ
- Beniu, tak niedawno się urodziłeś, a juz masz prawie 5 lat. Zobacz jak ten czas płynie.
Benio: Jak woda w wodospadzie.
Wiktoria: Jak na karuzeli.
UHU POWER DOG
Benio również niedawno ulepił psa, który z kolei za konstrukcję brzuszka ma pudełko po kropelkach Zyrtec. Na początku Beniowy piesek miał trochę dłuższą szyję, ale masa solna, zanim wyschla, opadła pod swoim wlasnym siężarem i pies położył głowę na łapkach.
Jak zerkam wstecz na opublikowane posty to same śmieci u nas. Ale śmieciowe skarby przydają sie - Mąż dzisiaj użył sreberko od czekolday do naprawy pilota od tlewizora.
PTAKI
Zimorodek wygrzewa się na słoneczku
a puchacz zmarszył groźnie brew.
Ptaki namalowała Wiktoria (6 lat)
piątek, 24 września 2010
PIESEK DLA BABCI raz jeszcze
czwartek, 23 września 2010
MALOWANIE Z GUSTAWKIEM
To Gustaw dodaje otuchy gdy rysowanie konkretnych rzeczy wydaje jeszcze nie pięciolatkowi (ale już niedługo) zbyt trudne i frustrujące. Dla ukochanego przyjaciela łatwiej próbować pokonać opór jaki stanowi bardziej precyzyjne przedstawianie rzeczywistych przedmiotów.
Rozkosznie abstrakcyjne linie "do naprawiania samochodu" czy tez do "ścinania drzew", linie które potrafiły być dosłownie wszystkim, nawet projektem pokoju; oraz plamy precyzyjnie malowane, przemalowywane i bardzo często na koniec ginące w szarości sięgającej niemal po łokcie, ustępują miejsca rozpaczliwym stwierdzeniom:"nie udaaalo mi się", "nie umiem" lub "daj mi nowa kartkeeę", a wszystko z oczami pełnymi łez.
Pierwszym zwiastunem nowego etapu było " tutaj mi nie wyszło" ze wskazaniem na jedna z plam, która dla oka patrzącego z zewnątrz była absolutnie niczym nie różniąca się od innych plam koloru namalowanych na tej pracy.
Beztroska radość z samego procesu malowania dojrzała do potrzeby przedstawienia konkretu.
Dobre rady mamy, typu "narysuj duże kółko to będzie brzuszek, a teraz małe to będzie główka" nie znalazły zastosowania ani trochę, a nawet wręcz przeciwnie, bo mama potrafi a ja nie.
I wtedy pomógł Gustwek - położył się na kartce i chciał żeby go odrysować. Na początek odrysowywanie i kolorowanie Gustawa okazało się świetną zabawą. A potem Gustaw zaczął potrzebować rożnych rzeczy, tych podstawowych jak wody do picia i trawy do jedzenia, ale szybko okazało się, ze gdzieś musi schronić się przed deszczem, chciałby mieć piękną łąkę z kwiatkami do biegania, lubi jeść jabłka i marchewki, ze samemu jest mu nudno i chciałby mieć przyjaciół.
I znowu rysowanie zrobiło się przyjemne, a Gustaw tylko stoi, przygląda się i komentuje, ze woda w strumyczku zimna, ale kłaść się już nie musi.
PODGLADACZE....
wtorek, 30 marca 2010
ECOTOPIA
Prace zostały zamieszczone w nr 0/2010 "Organic"
MOJ BRZECHWA
dzik ma bardzo ostre kły.
Kto spotyka w lesie dzika,
ten na drzewo szybko zmyka.

Rysował Benio, 4 lata i 5 miesięcy, farby plakatowe i tłuste pastele, A2
Żyrafa tym głównie żyje,
Że w górę wyciąga szyję.
A ja zazdroszczę żyrafie,
Ja nie potrafię.

Rysowała Wiktoria 5 lat i 7 miesięcy, farby plakatowe, A2
sobota, 6 marca 2010
TORT PRZYJAŹNI






MOTYLKI






Śmieciowa zabawa ogarnęła cały dom i Benio również w niej uczestniczył - też chciał mieć swoje zwierzątko. Pomysł realizowany z Wiktorią został ulepszony - Benio sam narysował kształt swojego motylka ale poprzestał na ozdabianiu tekturowych skrzydeł farbami. Dodał motylkowi element wycięty z gąbki, przy czym długo zastanawiał się czy to będzie głowa, czy tez ogon. Ostatecznie zdecydował sie przykleić oczy do części tekturowej i gąbka stała sie ogonem.




ZWIERZĄTKA Z GĄBKI





sobota, 30 stycznia 2010
SIKORKA DLA DZIADKA
Masa solna to coś wspaniałego. Zainspirowani wazonikiem wykonanym przez Benia na zajęciach plastycznych w Kampanilli zrobiliśmy również swoja masę solną. Ponieważ wazonik był robiony z myślą o babci Benio postanowił zrobić coś dla dziadka. I w ten sposób powstała sikorka.
Wiktoria oczywiście w tym czasie też nie próżnowała. Zrobiła króliczka z wielkimi wąsami ze sznurka z torebki od prezentów.
Tytuł: SIKORKA i KRÓLIK
Wykonanie: Wiktoria 5 lat 4 miesiące, Benio 4 lata 2 miesiące
Materiały: masa solna, szyszka jako konstrukcja brzuszka, spinacz na dzióbek (drewniany można wypiekac w piekarniku), sznurek na wąsy, koraliki na oczy, sztuczne liście na ogon i skrzydełka.
Wypiekanie przestrzennych prac jest wyzwaniem, bo nawet jeśli mają wewnętrzną konstrukcję łatwo się defermują pod własnym ciężarem. Przed włożeniem do piekarnika wyjmuję koraliki i inne dodane elementy, a dziurki na nie trochę powiększam, bo w trakcie wypiekania zwiększa się objętość masy - w przypadku ptaszków daje to fajny efekt bo się "napuszają". Po ostudzeniu oczka, skrzydełka, ogonek montujemy spowrotem dodając odrobinę masy. No i oczywiscie powstały tez wazoniki. Środkowy to wazon-wulkan.
piątek, 29 stycznia 2010
PIES DLA BABCI
To jest piesek dla babci. Babcia posiada dwa pieski, obydwa płci męskiej. Wiktoria w ramach prezentu na Dzień Babci zapragnęła kupic jednemu z nich "zone". Byla bardzo zawiedziona kiedy odmowilismy wspolpracy ale zgodzila sie zrobic portret pieska. Portret okazal sie trojwymiarowy.

