Graliśmy dzisiaj w kręgle. Wersja domowa nie była tak spektakularna jak wizyta w prawdziwej kręgielni, ale dała równie wiele radości. Kręgle - to były puste buteleczki po Actimelu, kule - zwykłe dziecięce piłki. Nakleiłam czerwone znaczki na podłodze, żeby każdy ustawiał "kręgle" po swoich rzutach w ten sam sposób i graliśmy!
Plus odrobina matematyki i kaligrafii - tak zupełnie przy okazji i bezbolśnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz